poniedziałek, 3 września 2012

10. Imagine - Louis.

Siedziałaś w łazience na podłodze, tempo wpatrując się w test ciążowy. Wynik był pozytywny. Właśnie dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży z Louis'em Tomlinsonem. Trzeba było się zabezpieczyć, ale nie. I co teraz ? Przecież on jest gwiazdą. Co z jego karierą reputacją ? 20 lat to jeszcze za mało na dziecko. Masz przecież studia. Tomlinson będz
ie przerażony. Nagle zadzwonił twój telefon. Odebrałaś go.
- Słucham ?
- Cześć skarbie. O 19 masz być gotowa. Przyjadę po ciebie. - powiedział Louis.
- A możesz powiedzieć mi gdzie jedziemy ? - spytałaś ciekawa.
- Na kolację, ale nic więcej ci nie powiem. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Do zobaczenia. - rozłączyłaś się.
Nie dość, że jesteś w ciąży to jeszcze nie masz się w co ubrać. Miałaś 4 godziny, żeby się przygotować. Na początek zjadłaś kanapkę i wypiłaś herbatę. Chciałaś poczekać na mamę, żeby powiedzieć jej o ciąży. W międzyczasie oglądałaś telewizję. Po 20 minutach oczekiwań twoja rodzicielka zjawiła się w domu.
- Mamo, chciałabym z tobą porozmawiać. - zaczęłaś.
- Jasne, już idę. - usiadła obok ciebie na kanapie.
- Bo ja mogę wyjść dziś z Louis'em ? Idziemy na kolację. - spytałaś.
- Pewnie, że możesz. Louis to cudowny chłopak. - uśmiechnęła się twoja matka.
- Wiem. - odwzajemniłaś uśmiech. - Ale mam jeszcze jedną sprawę. - posmutniałaś. - Obiecaj, że nie będziesz na mnie zła. - poprosiłaś.
- Obiecuję. - powiedziała twoja matka.
- Bo ... ja, ja jestem w ciąży. - powiedziałaś półszeptem.
Matka przez chwilę patrzyła na ciebie z niedowierzaniem, lecz po chwili uśmiechnęła się promiennie i objęła cię ramieniem.
- Córciu, to cudownie. Czemu się nie cieszysz ? Będę babcią ! - krzyczała radośnie twoja rodzicielka. Lekko uśmiechnęłaś się i przytuliłaś matkę.
- Kochanie, idziesz na randkę. Czas na zakupy ! - przypomniała ci.
Wstałaś z łóżka i żwawym krokiem ruszyłyście na miasto. Szybko obskoczyłyście sklepy z ciuchami szukając pasującej dla ciebie sukienki. Kiedy znalazłyście tą właściwą, popędziłaś do domu by się przyszykować.
Zostały ci jeszcze dwie godzinki do przyjazdu Louis'a. Postanowiłaś zacząć się szykować, a matka miała ci pomóc. Na początek poszłaś umyć włosy, a następnie wysuszyłaś je i zakręciłaś na lokówce. Ubrałaś TO. Mama pomogła zrobić ci makijaż. Wytuszowałaś rzęsy, zrobiłaś kreski eye-linerem i nałożyłaś bezbarwny błyszczyk. Byłaś gotowa.
- Wyglądasz przepięknie ! - wyściskała cię rodzicielka.
Uśmiechnęłaś się i wczepiłaś jeszcze w swoje długie, brązowe włosy małą kokardkę.
- Bądź ostrożna i koniecznie powiedz Louis'owi o ciąży. Jeżeli będziesz chciała zostać z nim na noc, nie ma problemu. Tylko uważajcie. Nie zapomnij, że jesteś w ciąży. I weź klucze. - prawiła ci kazania.
Ktoś zapukał do drzwi. Twoja matka wstała i podeszła do drzwi. Przywitała się z Louis'em i razem weszli do salonu. Ty wstałaś, żeby przywitać się ze swoim chłopakiem.
- Wow, [t.i.] wyglądasz .. niesamowicie. - pocałował cię w usta i zaraz po tym wręczył bukiecik czerwonych róż.
- Dziękuję. - odpowiedziałaś i złapałaś Lou za rękę.
Pożegnałaś się z mamą i wyszliście z domu. Wsiadłaś do samochodu Tomlinsona i ruszyliście. Po 30 minutach byliście na miejscu. Louis zawiązał ci oczy chusteczką i prowadził cię. Poczułaś zapach świeżego powietrza i słyszałaś szum wody. Chłopak odwiązał ci oczy, a ty oniemiałaś. Zobaczyłaś jeziorko, podświetlony pomost, a na nim koc i piknikowy kosz. Przy brzegu stała mała łódeczka. Usiedliście na kocu i zaczęliście rozmawiać. Wspominaliście te wspólne 2 lata. Przypomniałaś sobie, że miałaś o czymś poinformować Louis'a.
- Chodź, popływamy łódką. - wziął cię za rękę.
Weszliście do łódki i usiedliście na ławeczce na przeciw siebie. Patrzyłaś w oczy ukochanego, a on w twoje. W pewnym momencie puścił twoją dłoń i wstał. Przez chwilę nie patrzyłaś na niego, bo nakładałaś zielone bolerko. Kiedy spojrzałaś na Lou nie wiedziałaś co powiedzieć. Przed tobą klękał twój chłopak, trzymając w ręku czerwone pudełeczko, a w nim pierścionek z brylantem.
- Wiem, że to jeszcze za wcześnie, ale wiem, że to ty jesteś tą jedyną. Kocham cię najbardziej na świecie. Czy zostaniesz moją żoną ? - spytał, a ty rozpłakałaś się.
- Oczywiście, że tak. - Louis założył pierścionek na twój palce i przytulił cię z całej siły.
- Kocham cię, [t.i.] - wyszeptał.
Nie zdążyłaś odpowiedzieć, bo zrobiło ci się niedobrze. Wychyliłaś się z łódki i zwymiotowałaś prosto do wody.
- Kochanie, co jest ? - spytał zaniepokojony.
- Miałam ci powiedzieć. Ja .. ja jestem w ciąży. - lekko się uśmiechnęłaś.
Lou zaczął krzyczeć, że będzie ojcem. Wziął cię na ręce i zaczął kręcić dookoła. Zaśmiałaś się. Będziemy cudną rodzinką. - pomyślałaś i uśmiechnęłaś się. 





-----------------------


Teraz Lou. Komentujcie, proszę ! : )

niedziela, 2 września 2012

9. Imagine - Harry cz. 2

Weszliśmy do klubu pełnego ludzi. W środku było duszno i wyczuć można było woń alkoholu i papierosów. Cały czas trzymałem [t.i.] za rękę, żeby się nie zgubiła. Podeszliśmy do baru, na rozgrzewkę wypiliśmy po drinku i ruszyliśmy na parkiet. Cały czas tańczyłem z [t.i.] Kiedy dziewczyna się zmęczyła, usiedliśmy na kanapi
e niedaleko baru. Na nasze nieszczęście na przeciw nas siedziała Susan z koleżankami. Zauważyła nas, więc szybko położyłem rękę na kolanie [t.i.]. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Wiedziałem już co zrobię. Przysunąłem się do niej i namiętnie pocałowałem w usta. Czułem, że podczas pocałunku się uśmiecha. To był chyba najcudowniejszy moment w moim życiu. [t.i.] na pewno traktowała to jako zemstę na Sue. Ja w pewnym sensie też, ale bardziej zależało mi na mojej "dziewczynie". Przerwałem pocałunek czując, że muszę zaczerpnąć powietrza. Popatrzyłem w stronę Susan, któa siedziała teraz zdenerwowana i cała czerwona między koleżankami. Złapałem [t.i.] za rękę i znów pognaliśmy na parkiet.
- Wiesz co ? Jesteś cudownym chłopakiem. - zaśmiała się moja towarzyszka.
- Chciałbym być nim na prawdę. - odparłem tak cicho, żeby [t.i] tego nie usłyszała.
- Mówiłeś coś ? - spytała nagle.
- Nie, nic. Przesłyszałaś się.
Tańczyliśmy jeszcze długo, aż pewnym momencie urwał mi się film.

Obudziłem się w całkiem nieznanym mi pomieszczeniu. Pokój był bardzo jasny. W kolorach jasnego beżu i bieli. Pościel była biała i delikatna. Spałem w samych bokserkach, a moje ciuchy leżały na podłodze. Powoli wstałem z łóżka i nałożyłem spodnie. Wychodząc z pomieszczenia zacząłem poznawać ten dom. Było t mieszkanie [t.i.]. Zeszedłem po schodach wzrokiem szukając mojej "dziewczyny". Zauważyłem ją w kuchni stojącą przy blacie. Była w samej koszulce. Podszedłem do niej od tyłu, przytuliłem i zacząłem całować po szyi.
- Harry, już nie musimy udawać. Przecież jej nie ma. - wyszeptała mrucząc jak kot.
- Jak to nie ? Ona może być wszędzie. - zacząłem tłumaczyć.
[t.i.] złapała mnie za pasek od spodni i pocałowała w usta. Nie wiedziałem co to miało znaczyć, ale odwzajemniłem pocałunek. Złapałem ją za pupę i posadziłem na blacie. Cały czas dłonie miałem na jej pośladkach, a ona gładziła mój nagi tors. Przerwałem pocałunek, na co [t.i.] popatrzyła na mnie i spuściła głowę.
- Panno [t.i.]. Czy zechciałaby pani zostać moją dziewczyną ? Tym razem na prawdę ? - spytałem.
- Ależ oczywiście, panie Haroldzie. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Znów ją pocałowałem, tym razem bardziej napierałem. Przysunąłem się do niej, a ona oplotła mnie nogami. Znów wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju nie przestając całować. Posadziłem [t.i.] na łóżku, ściągając z niej koszulkę. Ujrzałem jej nagie ciało.
- Harry, nie możemy teraz. W każdej chwili może wrócić mój tata. Co on sobie pomyśli. - zaczęła mówić.
- Teraz mnie to nie interesuje. - odpowiedziałem całując [t.i.] w szyję i obojczyki.
Dziewczyna rozpięła mi spodnie i ściągnęła je. Ciśnienie w moich bokserkach rosło. Moja dziewczyna inicjatywę i teraz ona leżała na mnie. Ocierała się o mojego przyjaciela, co spowodowało, że jeszcze bardziej się podnieciłem. Cały czas całowałem ją zachłannie jakby zaraz miała uciec. W pewnym momencie [t.i.] przestała mnie całować i zjechała do moich bokserek. Ściągnęła ja i popatrzyła na mojego kolegę. Wzięła go do ręki i zaczęła wykonywać ruchy w górę i w dół. Myślałem, że odpłynę, ale to nie był jeszcze koniec. Tym razem wsadziła "go" do buzi i wykonywała te same ruchy co wcześniej, tyle że ustami. Mało brakowało, a doszedłbym gdyby nie to, że [t.i.] przestała. Teraz ja ściągnąłem z niej majtki i postanowiłem działać. Znów położyłem się na niej i przykryłem nas kołdrą.
- Zrób to w końcu. - wysapała [t.i.] i pociągnęła mnie za włosy. Delikatnie wszedłem w nią. Wykonywałem coraz głębsze i szybsze ruchy. Dziewczyna sapała, tak samo jak ja. Prawie doszliśmy, lecz nagle drzwi do pokoju otworzyły się. Obydwoje popatrzyliśmy w ich stronę. Stał w nich nie kto inny niż nasz menadżer. Popatrzył na nas i szybko wyszedł z pokoju.
- Mówiłam, że tak będzie ? - wyszeptała [t.i.]
*Następnego dnia w studiu*
Wszedłem z chłopakami do studia, w którym była [t.i.] i jej ojciec. Na początku każdy z moich kumpli nagrywał w oddzielnym pomieszczeniu, a ja wszedłem ostatni.
- Harry, mam tylko nadzieję, że pamiętałeś o zabezpieczeniu, bo dziadkiem zbyt wcześnie zostać nie chcę. - powiedział menadżer na co chłopcy wybuchnęli głośnym śmiechem. Popatrzyłem na [t.i.] i myślałem, że zapadnę się pod ziemie. 





---------------------------------------------


2 część. Komentujcie, to dla mnie bardzo ważne : )

8. Imagine - Harry cz. 1

*Perspektywa Harrego* 
Kolejny dzień w studio i kolejne spotkanie z [T.I.]. To córka naszego menadżera. Od jakiegoś czasu odwiedza nas kiedy nagrywamy. Bardzo ją polubiłem. Jest miła, wesoła, inteligentna i śliczna. Mogłaby być moją dziewczyną, ale boje się zrobić ten pierwszy krok. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi, ale nic więcej. 
Kiedy weszliśmy do s
tudia od razu zauważyłem [T.I.] siedzącą przy swoim ojcu. Niestety nie była sama. Znów wzięła ze sobą koleżankę Susan, która ostatnio zaczęła się do mnie przystawiać.
Szczerze, to miałem tego dosyć. Musiałem obmyślić jakiś plan i chyba miałem pomysł.
- Hej Harry. - usłyszałem głos cudownej [T.I.].
- Cześć [T.I.] - odpowiedziałem jej i uśmiechnąłem się.
- Co u ciebie słychać ? - spytała Sue.
- W porządku. - odparłem i zauważyłem, że chłopcy odeszli, więc podążyłem za nimi.
Nagrywaliśmy do obiadu. Liam zamówił sushi, które zjedliśmy na miejscu.
Po obiedzie pożegnaliśmy się z dziewczynami i ruszyliśmy do domu.
Kiedy odświeżyłem się, postanowiłem, że zadzwonię do [T.I.] Wybrałem jej numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Hej. Moglibyśmy się dzisiaj spotkać ? - spytałem od razu.
- Jasne. Za godzinę ? Może wpadniesz do mnie ?
- Nie ma problemu. Do zobaczenia. - odłożyłem słuchawkę.
Nałożyłem czarne rurki, t-shirt, granatową marynarkę, coverse i wyszedłem z domu. Chłopcy byli na mieście.
Dochodząc do domu [t.i.] wziąłem głęboki oddech i zapukałem. Po chwili w progu zobaczyłem śliczną, ciemnowłosą dziewczynę ubraną w szary dres i za dużą koszulkę. Nawet wtedy wyglądała cudownie.
- Witaj Harry. - podeszła i przytuliła mnie.
- Cześć [t.i.] - odwzajemniłem uścisk.
- No więc o czym chciałeś rozmawiać ? - spytała, kiedy weszliśmy do salonu.
- Bo wiesz. Twoja koleżanka Susan trochę mnie irytuje. Wczoraj wpadłem na pomysł co zrobić, żeby się odczepiła. - zacząłem mówić.
- Szczerze, to mnie też zaczyna denerwować. Mów co wymyśliłeś.
- No więc myślałem, że moglibyśmy udawać, że jesteśmy parą, żeby ją zdenerwować. Może wtedy dałaby spokój. - podałem propozycję.
[t.i.] chwilę się zastanawiała, po czym wesoło uśmiechnęła się.
- Myślę, że to może wypalić. Tylko żeby wydawało się, że jesteśmy razem musimy udawać. Łapać się za rękę, przytulać, całować .. - zaczęła wymieniać.
Właśnie to było plusem tego planu. Mogłem bardziej zbliżyć się do [t.i.]
- Wiem o tym. To do kiedy .. - nie dokończyłem, bo ktoś zapukał do drzwi.
- Sue ! - krzyknęła [t.i.] i spojrzała na mnie porozumiewawczo. Wstałem z kanapy i podszedłem do mojej "dziewczyny" przytulając ją od tyłu i całując w szyję.
- Ou, Harry, - spojrzała na nas. - Co ty tu robisz ? - spytała.
- Przyszedłem do swojej dziewczyny. - uśmiechnąłem się do [t.i.]
- To ja .. może nie będę przeszkadzać. - wyszła bez pożegnania. [t.i.] pisnęła radośnie i rzuciła mi się na szyję. Czyli nasz plan wypali. - pomyślałem.
- Może się uda ! - krzyknęła [t.i.]
- To był dobry pomysł. I co ? Idziemy to uczcić ? - spytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Nie ma problemu. Może klub ? - zaproponowała. To było mi na rękę.
- Mi pasuje. Idź się przyszykować, a potem pójdziemy do mnie. - kiwnęła głową i pobiegła na górę.
Włączyłem telewizor i zacząłem go oglądać. Po długich oczekiwaniach na [t.i.] zauważyłem ją na schodzącą po schodach. Za zdziwienia aż lekko otworzyłem buzię. Niby nic wielkiego, a jednak. Ubrana w jeansowe rurki, cieliste szpilki i białą bokserkę [t.i.] podeszła do mnie, Ruszyliśmy. W domu wziąłem szybki prysznic, ubrałem ciemno-jeansowe rurki, koszulę w kratkę z krótkim rękawem i czarne converse. Zostawiłem jeszcze tylko kartkę chłopakom, że wychodzę i nie wiem kiedy będę. 




-----------------------------------------
Jak mówiłam, powracam z podwójną siłą :D Może być ?

7. Imagine - Liam.

Siedziałaś ze swoją mamą w salonie. Żadna z was się nie odzywała. 
- [T.I.] słuchaj. Musimy porozmawiać. - zaczęła twoja mama.
- Słucham. 
- Bo wiesz .. pamiętasz Patrica ? - spytała.
- No tak, to twój były. Jak można nie pamiętać takiego debila. - zaśmiałaś się. 
- Nie mów tak. Bo my .. wróciłam do niego. - szepnęła twoja matka. 
- Że co ?! Czy ja się pr
zesłyszałam ? Chyba nie mówisz poważnie ! On cię bił, zabierał pieniądze ! Przez niego leżałaś w szpitalu ! - zaczęłaś wrzeszczeć.
- Przeprosił mnie. Będziemy razem mieszkać.
- No chyba was pogrzało ! Nie będę mieszkać z tym palantem ! - wciąż krzyczałaś.
- Będziesz musiała. - wstała z kanapy i podeszła do drzwi. Nagle pojawił się w nich Partic.
- Witaj [T.I.] - podszedł do ciebie, ale ty odsunęłaś się.
- Skoro on ma tu mieszkać to ja się wyprowadzam !
Weszłaś do swojego pokoju i zaczęłaś pakować ubrania. Nie miałaś pojęcia gdzie pójdziesz. To teraz nie miało znaczenia. Wzięłaś swoje rzeczy i szybko wybiegłaś z domu. Matka krzyczała coś za tobą, ale ty nie odwracałaś się. Skoro wybrała jego, niech tam wraca. Nagle przypomniałaś sobie o sąsiadce, która przyjaźni się z twoją matką. Pobiegłaś do jej miejsca pracy.
*
- Dzień dobry, pani Elizabeth. - przywitałaś starszą panią.
- O, witaj [T.I.] ! Co cię do mnie sprowadza ? - spytała.
- Czy ja mogłabym tutaj zostać na kilka dni ? Potrzebuję jakiegoś lokum. Dosłownie nie 2, 3 noce.
- Coś się stało ? Mnie możesz powiedzieć.
- Mama wróciła do Patrica, a ja się wyprowadziłam. - szybko odparłaś.
- Na prawdę ? Chyba nie mówisz poważnie.
- Poważnie, ale mogę tu przenocować ?
- Tak, oczywiście. - uśmiechnęła się.
                                                                                *
- [T.I.] mogłabyś nie chwilkę. Mamy gości. - zawołała Elizabeth na drugi dzień po obiedzie.
- Tak, już idę. - podniosłaś się z fotela i wyszłaś z pokoju, w którym nocowałaś.
Szłaś za panią Elizabeth, do "pokoju zabaw" Tam zawsze wszyscy przyjmowali gości. Ten dom dziecka był tylko dla dzieci młodszych. Weszłaś do środka i zauważyłaś 5 chłopaków. Usiadłaś w rogu salki na krześle.
- [T.I.] muszę na chwilę wyjść. Zaopiekuj się dziećmi. - i już jej nie było.
Podbiegła do ciebie mała dziewczynka. - A ty dlaczego tu jesteś ? - spytała.
- To skomplikowane, Katy. - uśmiechnęłaś się do dziewczynki, którą już znałaś.
- Chodź, poznasz Liama, Niall, Harrego, Louisa i Zayna. - pociągnęła cię za rękę.
Niechętnie wstałaś z krzesełka i podeszłaś do chłopców. Byłaś nieśmiała.
- O Katy, cóż za piękną damę nam przyprowadziłaś ? - spytał pierwszy.
- Liam, Zayn, Harry, Louis i Niall, poznajcie [T.I.]. [T.I.] poznaj Liama, Zayna, Harrego, Louisa i Nialla. - pokazywała po kolei.
- Cześć. - uśmiechnęłaś się nieśmiało.
- Cześć [T.I.] - odpowiedzieli równo.
- To może im opowiesz o tym, że to skomplikowane ? - zaproponowała mała.
- Właśnie, posłuchamy. - usiedli na podłodze jak małe dzieci.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. - spuściłaś głowę.
- Jestem ! - krzyknęła Elizabeth.
- Miło było was poznać. Do zobaczenia. - wyszłaś z sali i poszłaś do swojego pokoju.
Zamknęłaś drzwi i osunęłaś się po nich. To byli oni. One Direction. A on cię nie poznał. Dawniej przyjaźniłaś się z Liamem. W sumie to nie było tak dawno. Jakieś 2 lata temu, jeszcze podczas X - Factor. Potem zerwał kontakt. Nie mogłaś uwierzyć, że to on. Strasznie się zmienił. Wydoroślał, wyprzystojniał. Już dawno miałaś powiedzieć mu co czujesz, ale nie było okazji. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na esemesy. Może celowo ? Ale to przecież był tylko przyjaciel. No właśnie. TYLKO. Dla ciebie nie był i ciągle nie jest tylko przyjacielem. Nie mogłaś o nim zapomnieć. Cały czas myślałaś o tym czy go spotkasz. I dzisiaj jest ten dzień.
Siedziałaś na fotelu czytając gazetę. Ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś je. Zaniemówiłaś. Stał z nimi nikt inny jak Liam. Tak, ten sam Liam.
- [T.I.] zostawiłaś telefon. - wyciągnął rękę w twoją stronę.
- Dziękuję. - zamykałaś drzwi, ale on zatrzymał je.
Położył ręce na twojej tali i zaczął mówić.
- Myślałaś, że o tobie zapomniałem ? NIGDY. Kiedy cię zobaczyłem, moje serce stanęło. Nie mogłem uwierzyć, że to ty.
- I co z tego ? Przecież i tak ci nie zależy. Gdyby tak było, zadzwoniłbyś, odebrał albo odpisał na głupiego esemesa. - przerwałaś mu. Po twoich policzkach spłynęły łzy. - Tęskniła. Tak cholernie tęskniłam. Robiłam wszystko, wszystko żeby cię spotkać, znaleźć. Chciałam znów się z tobą przyjaźnić, ale nie. Ty wybrałeś ten cholerny zespół. Mogłabym wiele dać, żeby było jak dawniej. Ale już jest za późno. - zaczęłaś płakać
- Kocham cię, [T.I.] - w jego oczach pojawiły się łzy.
- Ja też cię kocham, Liam. Żegnaj. - zamknęłaś drzwi i powtórnie się po nich osunęłaś. Płakałaś. Płakałaś tak mocno, jak jeszcze nigdy. Teraz trzeba będzie poradzić sobie samej. - pomyślałaś.
                                                                                  *
Liam wiele razy próbował porozmawiać z [T.I.] jeszcze raz, lecz ty nie odbierałaś. Kto wie, może kiedyś jeszcze się spotkacie ? Może będziecie razem, lecz sami musicie o tym zadecydować.  








-------------------------------------------------


Jeest. Podoba się : ))

6.Imagine - Niall cz. 4

Zjedliście pyszny obiad przygotowany przez Liam'a. Niall zjadł aż 3 porcje. Widać był bardzo głodny. Kiedy wszyscy już zjedli, zasiedliście przed telewizorem.
- Nie żebym was wyganiał, ale czy nie mieliście przypadkiem pogadać ? - przypomniał nam Harry.
Spojrzałam na Horana, a on na mnie. Podnieśliśmy się z kanapy i ruszyliśmy do pokoju Niall'a. Znów usiadłam na łóżku.
- Więc na czym skończyłem ? A tak, na pewno nie żałuję. Tylko co z Michałem, wie ? - spytał niepewnie.
- Tak. Już nie jesteśmy razem. - odparłam.
- Przepraszam. Nie chciałem żeby tak wyszło. Na prawdę. - posmutniał.
- Nic się nie stało, Niall. Wszystko ok.
- A i jeszcze jedna sprawa. Jeżeli w jakikolwiek sposób cię skrzywdziłem, to na prawdę przepraszam. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało. Przepraszam.
- Kocham cię Niall. - powiedziałaś.
Blondyn usiadł obok ciebie i pocałował w usta.
- Ja też cię kocham [t.i.]
                                                                                  *
Od dwóch miesięcy jesteś z Niall'em. Przeprowadził się do ciebie i teraz mieszkacie razem. Okazało się, że po "tej" nocy zaszłaś w ciążę. Spodziewacie się dzidziusia.

-------------------------------------
Przepraszam, za taaakie duuuże braki, ale byłam na wakacjach i brak internetu. -.- Powracam z podwójną siłą. Hhahaha :D